Ludność Hiszpanii szybko i szybko rośnie. Nie byłby to bardzo poważny problem, gdyby postawiono na odnawialne źródła energii, ale ponieważ tak nie jest, sektor transportu odpowiada za 24% emisji gazów cieplarnianych w kraju.
Według raportu „Model transportu zdekarbonizowanego dla Hiszpanii w 2050 roku”, przygotowanego przez Alberto Amores, partnera odpowiedzialnego za energetykę i zasoby naturalne w firmie doradczej Monitor Deloitte, łącznie do 300.000 r. potrzeba 2020 XNUMX samochodów elektrycznych.
W 2015 r. Po hiszpańskich drogach jeździło tylko 6500 samochodów elektrycznych, co stanowi 0,2% udziału w rynku, czyli znacznie poniżej innych krajów europejskich, takich jak Norwegia (23%) czy Holandia (10%)). Z tego powodu Alberto Amores powiedział, że »Jeśli Hiszpania chce osiągnąć cele Unii Europejskiej, musi zmniejszyć swoje emisje o 80-90% w porównaniu z rokiem 1990".
Dostać to, od chwili obecnej do 6.000 r. trzeba zainwestować od 11.000 2030 do XNUMX XNUMX mln euro, z około 650 milionami pozycji rocznie w transporcie elektrycznym. W ten sposób można dopuścić elektryfikację transportu, co pomogłoby w ograniczeniu emisji gazów cieplarnianych.
Te pieniądze zostałyby wykorzystane na trzy rodzaje zachęt: na zakup samochodu elektrycznego (od 2000 do 6000 mln euro), do infrastruktury ładowania (od 3000 do 5000 mln euro), oraz infrastrukturę dla rozwoju kolei towarowej (między 10 tys. a 17 mld euro), co dałoby łącznie od 15 tys. do 28 mld euro, które należałoby zainwestować poza tym rokiem.
Zdaniem autorki jest jeszcze dużo do zrobienia. Na całym terytorium Hiszpanii jest tylko 1700 punktów ładowania i uważa, że powinno ich być 4000 do 2020 r., 45.000 2025 do 80.000 r. I 2030 XNUMX do XNUMX r.
Możesz przeczytać raport tutaj.